Rozmowa z Marcinem Berentem, prawnikiem UMK w Toruniu, o politycznej awanturze po przegłosowaniu zmian w ustawie o TK
Czy PiS zrobiło skok na Trybunał Konstytucyjny, czy też naprawia błąd PO, która pospieszyła się ze zmianą składu sędziowskiego? Właściwszym adresatem tak postawionego pytania byłby chyba politolog albo socjolog. Niekoniecznie prawnik, któremu przypada rola oceny regulacji prawnych i procesów stanowienia prawa, nie zaś tłumaczenie ukrytych intencji politycznych. Czy wszystko to jest zgodne z regułami prawnymi?
O tym pewnie rozstrzygnie sam Trybunał. Czy służy to interesowi państwa? Nie wiem. Czy nie nasuwa to pytań i wątpliwości? Tak - jutro obudzić możemy się w lepszej rzeczywistości albo w państwie policyjnym - czas pokaże.
Kto może rozstrzygnąć spór w tej sprawie: politycy w parlamencie, grono najwybitniejszych konstytucjonalistów, a może... Trybunał Konstytucyjny?
Źle się stało, że do tego sporu w ogóle doszło. Gdyby w porę zorientowano się w istocie i powadze problemu, albo ujawniono rzeczywiste zamiary w poprzedniej kadencji Sejmu, wówczas nie trzeba byłoby formułować tego typu pytań. Zgodnie z przyjętymi standardami to politycy w parlamencie podejmują inicjatywę ustawodawczą, następnie do prac nad projektem zaprasza się grono najwybitniejszych konstytucjonalistów, a na końcu - o ile zajdzie taka potrzeba - ustawę kieruje się do Trybunału Konstytucyjnego. Tak nie było w tym przypadku. Zamiast tego otrzymaliśmy awanturę polityczną, ekspertów prawa konstytucyjnego zepchnęliśmy do roli komentatorów już wykreowanej rzeczywistości, a Trybunał stać się może… sędzią we własnej sprawie. To, czy był to „skok” PiS czy naprawa błędu PO, to nie zmienia faktu, że nad kwestiami ustrojowymi o najpoważniejszej wadze, winno się dyskutować w spokoju, a to wymaga czasu, którego zabrakło w narzuconym tempie, liczonym w godzinach, a nie w potrzebnych miesiącach, a nawet latach.
Czy zgadza się pan z tezą prof. Andrzeja Zolla, że działanie PiS zmierza w kierunku demontażu demokracji?
Trudno formułować tak kategoryczne twierdzenia. Profesor Zoll jest nie tylko niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie prawa karnego, lecz także byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego, on zatem ma poważniejszą legitymację do zajmowania stanowiska w tej sprawie. Najpierw trzeba byłoby się zastanowić, czy ustawa PiS jest zgodna z konstytucją. Jeśli tak, to mamy dwie możliwości: albo zamknąć całą dyskusję albo stawiać kolejne pytania: czy wszystko, co wolno władzy formalnie wypada czynić. Jeśli nie, mamy poważniejszy problem już na początku obejmowania rządów przez ekipę PiS, która dysponuje samodzielną w władzą.
Gdy mówimy o sędziach najwyższego trybunału, że oni są na usługach polityków - czy to nie uwłacza niezawisłości sądownictwa?
Wszelkie próby upolityczniania władzy sądowniczej spotkać muszą się ze sprzeciwem, jako nie tylko uwłaczające niezawisłości i godności sędziowskiej, ale także jako sprzeczne z zasadami demokratycznego państwa prawa. Sędzia nie ma być urzędnikiem na usługach politycznych, lecz strażnikiem praworządności, niezależnie od tego, kto obecnie stoi u steru władzy politycznej.
A gdyby na ten pytania odpowiadałby pan nie jako prawnik, ale jako obywatel, co by pan powiedział?
Nie powiedziałbym nic, przynajmniej nie w formie wywiadu (śmiech), to ujawniłoby bowiem moje preferencje polityczne, a to nie jest rolą prawnika. Mógłbym co najwyżej powiedzieć, że wiele spośród idei reprezentowanych przez obecne, jak i poprzednie władze gotów byłbym zaaprobować, ale też to, że trzymam kciuki za wszystkich sędziów Trybunału Konstytucyjnego, gdyż to oni są ostatnimi gwarantami naszego bezpieczeństwa. Mądry czytelnik zrozumie, o co mi chodzi (znów śmiech).
źródło: http://www.pomorska.pl/polska-i-swiat/art/9106436,trybunal-moze-sie-stac-sedzia-we-wlasnej-sprawie,id,t.html